Jak zostałam ekoterrorystką

Normalnie. Jak zwykle. Tak jak dzieje się większość rzeczy w moim życiu. Z przypadku i po znajomości. Jak śpiewał klasyk „poznaje się tych albo owych i mamy troszeczkę kataru”. W grupie fotograficznej w Poznaniu znamy się prawie w większości. Z częścią ludzi dość dobrze, z innymi po prostu czasem zamieniłam kilka słów podczas pleneru foto czy innej imprezy. A niektórzy tylko kojarzą się przez pryzmat swoich zdjęć. Bo w ekipie foto to nam wszystkim tylko…

… o zdjęcia chodzi

Nic innego. I tym razem również chodzi o zdjęcia. I o piękno. Tylko że takie którego za chwilę już nie będzie, już za moment nie będzie okazji zrobić właśnie takich zdjęć. Za chwilę to wszystko „zniknie”. Zostanie pamiątka w postaci paru obrazków, paru plików na dysku. Nie będzie się dało już tego odtworzyć. To nie są sterylne warunki studyjne z kontrolowanym w pełni oświetleniem, możliwością ustawienia mebli i dodania rekwizytów, regulowanym tłem. A no, właśnie, tło! I to takie którego się nie da przywrócić, narysować, wydrukować sobie na fototapecie i udawać potem że to naprawdę. Tego klimatu udawać się nie da. Jest unikalny. Naprawdę. Być może jedyny na całym świecie.

Rogaliński Park Krajobrazowy.

Miejsce doskonale znane fotografom z całej Polski i jeszcze pewnie z dużo dalszych zakątków ściągają tu pielgrzymki – tak słyszałam. O każdej porze dnia i nocy. Dosłownie o każdej. Każdej porze roku, pogodzie, oświetleniu. Tutejsze dęby są obiektem dla setek tysięcy zdjęć.

A i nawet w filmie zagrały. „Starą Baśń” widzieliście? Bo o to czy ktoś czytał to nawet nie pytam, boje się nieco. No i właśnie ten magiczny krajobraz teraz został zniszczony. Jeszcze nie, jeszcze nie do końca. Mamy chwilę żeby zareagować. Żeby coś próbować z tym zrobić.
Były rozmowy z zarządcą majątku Rogalin. Owszem były. Nie wiem jak dokładnie wyglądały gdyż znam je tylko z relacji jednej strony. I co? I nic. Miałkie argumenty poczynają i popierając jedynie posiadanym orderem i odznaczeniem. Serio? Jak mi ktoś w pracy zaczyna rozmowę od tego ile ma dyplomów kierunkowych, to każę mu je sobie wydrukować i powiesić w kiblu.
Były próby zwrócenia uwagi mediów. Ano były znając organizatora tej akcji. I co? I nic. Co ich tam w radyju i telewyzji obchodzą jakieś drzewa.
Aż trzeba było dupę pokazać żeby ktoś zwrócił uwagę. I skończyło się na dokładnie zaplanowanej i skoordynowanej akcji.

„Nadzy w obronie dębów”

Zupełnie golutcy, jak nas natura stworzyła bo jesteśmy jej częścią. (No dobra, kwestię tatuaży pominę bo i tak w mediach nas ocenzurowali. Jednak nie można dupy w Polsce pokazać)


Bladym świtem, a w zasadzie to w środku letniej nocy wraz z fotografem i grupką zaangażowanych w to osób, modelek i modeli brodziliśmy w wysokiej trawie na łące między dębami. Nierealne. Jak duchowa pielgrzymka. Jak medytacja. Zupełnie nadzy

„To niesmaczne i szokujące”

Tak o nas powiedział utytułowany pan prezes. Zdziwiony wielce, że ktoś jest przeciwko sadzeniu drzew (mimo że były z nim od kilkunastu tygodni prowadzone rozmowy). No i jak niby, według niego zasadzenie wierzb może niszczyć krajobraz. Nie jest w stanie tego zrozumieć. Tak jak, że nagość jest naturalna. No na pewno nie można z takim rozmawiać o czymkolwiek. A na pewno nie o pięknie i unikalności tego miejsca.

A niesmaczny koleś to co najwyżej ty jesteś. Ja jestem smaczna, słodka i soczysta jak arbuz czy inna brzoskwinka.

Więcej można poczytać tu:

https://fotografwdrodze.pl/legi-rogalinskie-zostaly-zniszczone/

https://fotografwdrodze.pl/legi-rogalinskie-zmieniaja-sie/

https://fotografwdrodze.pl/nadzy-w-obronie-krajobrazu/

a tak piszą o tym media:
https://www.se.pl/poznan/rozebrali-sie-dla-drzew-nietypowy-protest-w-wielkopolsce-aa-7K9D-kpEp-nkLh.html
http://naszglospoznanski.pl/nadzy-w-obronie-debow-rogalinskich
https://radiopoznan.fm/informacje/wielkopolskie-popoludnie/nagi-protest-przeciwko-wierzba


One comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.