Klient

Dlaczego ten tytuł? Nie wiem. Nie zastanawiałam się nawet nad tym w momencie pisania tych kilku słów na temat.*
Może po prostu, jak to w życiu bywa – tak wyszło. Tak po prostu. Zwyczajnie całkiem. Był wolny wieczór bez planów, do zagospodarowania, był też i film w lokalnym studyjnym kinie. Ot, tak. Żaden inny nie przyciągnął zanadto mojej uwagi. „Szybcy i wściekli część-niewiadomo-po-co-któraż-to-kolejna”, bajki dla dzieci. Nie, podziękuję. Bajkę dla dzieci nawet ostatnio przerabiałam. Francusko-irańska produkcja zapowiada się obiecująco. Nawet bardziej niż obiecująco na tym tle.
Wbrew mniej optymistycznej i obiecującej pogody, spacer przez miasto w siąpiącym deszczu na film. I cóż…

Surowy obraz. Realistycznie dość.

Bez twarzy wygładzonych do granic możliwości make-upem, hollywoodzkich „piękności”. Zapowiada się typowo jak dla europejskiego kina. Zdjęcia. Historia dwójki ludzi którzy stają, a w zasadzie to postawieni zostali, bo nie jest to ich własny wybór w obliczu trudnych zdarzeń. Tym trudniejszych, że rozgrywających się we wnętrzu. W mieszkaniu które zajmują, w mieszkaniu które opuścili, w szkole, w teatrze i – co najważniejsze – w ich głowach. Nie, nie zdradzę wam fabuły – poczytajcie sobie spojlery na Filmwebie.

W trakcie, i po seansie zadawałabym sobie mnóstwo pytań. Zapewne. Gdyby nie przeczytana do końca w przeddzień książka o agresji.** Film był przez to dla mnie… hmmm… jakby to ująć w słowa… przeźroczysty. A dokładniej i działanie, i motywy jakimi kierowali się, mniej lub bardziej świadomie główni bohaterowie tej opowieści. Kobieta, mężczyzna, krzywda, wycofanie, agresja, odwet. I to jaka zachodzi relacja pomiędzy nimi i pomiędzy wydarzeniami z których składa się fabuła filmu widziana z perspektywy mężczyzny i kobiety. Zupełnie skrajnie.

Kobiety wypierają, mężczyźni biorą odwet

I mogłoby wcześniej mnie dziwić postępowanie obu stron tej historii. Tak, obu, bo to co się dzieje, wydarza się głównie między nimi. Pomiędzy dwiema różnymi osobami, między wierszami. W rezultacie jest tylko taka relacja ona – on. Mogłoby. Tyle, że po ostatniej mojej lekturze jestem w stanie to sobie logicznie wszystko ułożyć.
To relacja między zostawianiem czegoś za sobą i wyparciem ze świadomości, a koniecznością zemsty i odwetu. W innym wypadku obojgu grozi „utrata twarzy”. Strategia poradzenia sobie z traumatyczną sytuacją oscylująca pomiędzy „nie mów nikomu” a „muszę się zemścić i ukarać”. Tak skrajna i różna ze względu na różnice między instynktownym działaniem u kobiet i u mężczyzn. Ponoć czysta biologia i tak zostaliśmy przez matkę naturę zaprogramowani.

„Nie mów nikomu”

… bo inaczej będą dopytywać co się dokładnie stało, przywoływać i rozdrapywać bolesne wspomnienia. Proces ponownej wiktymizacji ofiary, która to musi się tłumaczyć i przez samo tłumaczenie się czuć się winna czyjegoś działania. I odwet, aby „zachować twarz”, pokazać, że nie można sobie na to pozwolić, nie wolno być ofiarą.
Kryzys męskości? Według jednej z recenzji na Filmwebie. Nic z tego – to jej manifestacja w czystej postaci i męskich instynktów w każdym calu. I symetrycznie, pełen obraz działania psychiki kobiet. Nie, nie zdradzę wam fabuły rozbierając i analizując każdą scenę kawałek po kawałku. Obejrzyjcie lepiej sami.

* po zajrzeniu na forum dyskusyjne Filmwebu tytuł przestaje być dla mnie niezrozumiałą zagadką.
** a o tym to może kiedy indziej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.