Dredy robię…

Dredkami zajmuję się dobrych parę lat. Tak wypadałoby powiedzieć na zachętę, zareklamować się. Fakt, true… niemniej dredowe zdolności rozwijałam głównie na swoich.

Chciałam mieć dredy praktycznie od zawsze. Były różne próby, podejścia, które ze względu na brak wiedzy i umiejętności „dredmakera” kończyły się albo bolesnym rozczesywaniem, póki dredy jeszcze nie były zbite i dojrzałe, albo ścięciem na krótko po mozolnym, rocznym ponad poprawianiu czyichś eksperymentów na moich włosach.
Nauczyło mnie to sporo – nie oddawać swojego ciała pod „obróbkę” osobie która do końca nie wie co robi… i wszystkiego o kręceniu dredów. W między czasie poprawiałam swoje, dokręcałam i poprawiałam dredy innym.
Po czasie zamiast zapleść swoje już odrośnięte długie włosy zainteresowałam się dredlokami, wplatanymi do naturalnych włosów. Nie niszczą, nie psują, po kilku tygodniach można z powodzeniem rozpleść i bez bólu powrócić do poprzedniej fryzury. Plotę więc i wplatam

Dla bardziej wymagających, którzy wolą zbliżony do naturalnych dredków wygląd jestem w stanie zrobić konkretną ilość i długość do złudzenia przypominających prawdziwe dredloków.

No i dredy. Od zera, poprawki, dokręcanie, przedłużanie.
Chcesz o tym pogadać, zobaczyć co da się zrobić i za ile. Zapraszam.